Zwierzęta – ziemia – zdrowie
Mija właśnie 8 miesięcy odkąd kroczę ścieżką wegańską, bywały po drodze różne pokusy, wątpliwości, słabości ale cel jest ważny – jak żaden inny wcześniej…
Wiadomo: ZZZ (zwierzęta, ziemia, zdrowie)…
Wątpliwości pojawiały się na ogół przy trzecim „Z” (zdrowie) – czy oby na pewno zdołam zbilansować tak swoją dietę żeby wszystko w niej było co niezbędne? Człowiek przechodząc na weganizm wsłuchuje się bardziej w to co ma mu do powiedzenia jego ciało i czasem niepokojące sygnały nie związane z nową dietą przypisuje właśnie jej …
To wsłuchiwanie się po kilku miesiącach zaczyna dawać jednak przyjemny odzew, stawy już nie bolą, w nerkach coś zabolało czasem – już zapomniałem o tym, wyniki badań lepsze (!), kilogramy zbędne uciekają…ale efekt lawiny następuje po dołączeniu do diety sportu.
Sportowo ten rok jest dla mnie dużo bardziej intensywny niż wcześniejsze lata. Zajęcia z akrobatyki (dobre, zimowe uzupełnienie kitesurfingu, wakeboardingu), pływanie intensywniejsze związane z uruchomieniem szkoły pływania, i wypady na kitesurfing i wakeboarding pokazały, że dieta razem z aktywnością sportową jest w stanie nie tylko zatrzymać ale i cofnąć czas – tak to właśnie czuję.
Wszystkich zainteresowanych czy to dietą czy pływaniem (basen, kite, wake) zapraszam do kontaktu ze mną, z wielką chęcią podzielę się wszystkim z każdym… GO VEGE, GO SPORT…